III
Te lody były pyszne.. Naprawdę. Po nich wróciłyśmy do domu, tym razem mojego.
-Nie sądzisz, że Tukjo jest troszeczkę dziwne? - Odparła zniesmaczona Elena.
-Ależ nie, dlaczego tak uważasz? Dziś jest taki dzień. Przejdzie Ci! - Odpowiedziałam zdziwiona.
Zbliżałyśmy się do domu. Oczywiście mojego, haha. Nagle przed drzwiami Elena zatrzymała się, zdejmując plecak.
-Ej, co jest? Coś się dzieję? - Zapytałam Eleny.
-Ależ przeciwnie... Mam coś dla Ciebie, pewnie się ucieszysz! - Odparła Elena.
Okazało się, że dostałam od Eleny śliczne, stare zdjęcie. To było naprawdę dawno temu. Chyba z 4 lata temu.
 |
Oto zdjęcie od Eleny.
|
-Dużo osób... One.. - Powiedziała smutna Elena.
-Naprawdę? Nie mów, że to prawda, że.. że nie ma z nimi już kontaktu? - Odparłam.
-No tak. To Prawda, haha.. Ta Ruda.. Ona, mieszka teraz w Japonii. - Powiedziała Elena.
-W Japonii? Serio? - Odparłam.
Elena odwróciła się ode mnie i znowu zaczęła grzebać w plecaku. Znowu..
-Posłuchaj no! Mam jeszcze jedno, z naszej młodości! Pamiętasz jak miałyśmy po 9 lat? - Powiedziała.
-Cooo? Nie. W ogóle, jakim cudem, takie zdjęcie mogło przeżyć 8 lat? - Zapytałam zdziwiona.
-A cóż, nie wiem nawet. Mama mi je dała. I już. - Odparła Elena.
 |
Zdjęcie z młodości, od Eleny.
|
-Widzisz? Ta ubrana na biało-różowo to Ty! - Wykrzyknęła Elena do mnie.
-Co? Chyba sobie żartujesz... Odparłam strasznie zdziwiona.
-No tak. Byłaś taka słodziutka! - Odparła uśmiechnięta Elena.
-Jasne.. A Ty, to która? - Znów spytałam.
-Ja to ta w czarnych oczach. Nie dużo się zmieniłam, prawda? - Zapytała mnie Elena.
-No jasne, że nie! Jesteś tak samo śliczna jak kiedyś. - Pochwaliłam Elenę.
-Hahha! Pewnie teraz zapytasz, kim jest ta trzecia dziewczyna? Odpowiem Ci już teraz. To dziewczyna, Oliwia, nie mieszka już w Tukjo. Mieszka w Marzkfie, trudna nazwa.. Ale mamy z nią kontakt. - Odparła Elena... Bardzo ciekawie.
IV
Nagle wybiła 20 na zegarze. Była sobota, więc Elena u mnie nocowała. Elena coś do mnie mówiła, nie wiem co. Nagle zgasło światło, a Eleny już zupełnie nie słyszałam. Kilka minut później światło znowu się włączyło. Wtedy... Ja ujrzałam Elenę leżącą na podłodze, a przy niej krew. Mama była w domu, więc natychmiast pobiegłam do niej.
-Mamo, chodź, szybko, szybko, do mojego pokoju! - Krzyknęłam straszliwie przerażona.
Mama przybiegła po kilku sekundach. Była lekarzem, i sprawdziła czy Elena żyła.
-Żyję, ale tutaj dzieję się coś dziwnego. Uciekajmy. - Powiedziała stanowczo Mama.
-Co?! A Elena? Co?! - Odparłam zaskoczona.
-Nie.. Jeśli ją weźmiemy ze sobą, to ta zmora która ją zaślepiła pójdzie za nami. To pułapka. - Odparła zdenerwowana Mama, po czym złapała mnie za rękę biegnąc.
V
Biegłyśmy razem, jak szybko potrafiłyśmy. Nagle zastałam w domu babcię. Nagle znów zgasło światło, gdy się zapaliło.. Babcia była taka sama jak Elena. Popłakałam się gdy biegłam. Pobiegłyśmy z Mamą do miasta, gdzie dużo już takich wypadków było. W Tukjo było lotnisko.
-Magda, kochanie, poczekaj tu.. Schowaj się do lodziarni. Tam nic Ci się nie stanie. Zaraz wrócę, obiecuję, dobrze? - Zapytała mnie Mama.
Pomachałam głową na tak.
Mama wróciła z naszymi torbami, i z biletami na samolot.
-Córciu, wynosimy się stąd. Z Polski polecimy do Francji, do wujka. -Odparła zdenerwowana mama.
-Co?! Samolotem?! -Krzyknęłam.
Mama nagle złapała mnie za rękę i zaciągnęła do taksówki, która miała nas odwieźć na lotnisko.
Za godzinę wsiadłyśmy do samolotu.